Warto było

Autor: Kamil Śmigieł
Tekst został wyróżniony w konkursie literackim „Co się wydarzyło 1200 lat temu czyli rzecz o narodzinach Cieszyna.…”.



Ulicami miasta Cieszko się przechadza
Tłum mu niestraszny, ruch też nie przeszkadza.
Zagadał do ludzi, przysiadł na ławeczce
Na placu, przy niewielkiej, miejskiej studzieneczce.
Bardzo się dziwi, bo cudów niemało,
dla przybysza z daleka miasto zgotowało:
Tu rynek ku słońcu zwraca swoje lice
wielki, przestronny - wokół kamienice
Stoją jak panny gotowe do tańca
Piękne w blasku słońca i w nocy, i z rańca
Najpiękniejsza z budowli nad wszystkie się wznosi
I dumnie swoją krasą jak paw się obnosi -
To ratusz wspaniały z zegarem na wieży
Wielki i wysoki - nie wiem, ile mierzy,
Ale góruje znacznie nad bliskim Jeleniem
Troskliwie go pieszcząc przedwieczornym cieniem.
Od rynku ulice w wszystkie strony świata
Tworzą jakby siatkę, co miasto oplata.
Najważniejsza, najstarsza jest wśród nich Głęboka,
dostojna, prościutka i miła dla oka
Na niej kościół farny, w bok mała uliczka
wiedzie Ducha Cieszka, gdzie niczym kapliczka
stoi studzienka - ta stara, prawdziwa.
Która się Studnią Trzech Braci nazywa...
To jest to źródełko, które od wiek wieka
czekało na wędrowców i nadal tu czeka
Woda w nim chłodna, jak kryształ czysta
Każdego orzeźwi, kto z niego skorzysta.
Cieszko właśnie dotarł, braci wypatruje
W cieniu się układa, bacznie nasłuchuje....
Już jadą! Z radością na nogi się zrywa
Biegnie na spotkanie, wykrzykuje „Bywaj!"
Bracia nadjechali, wody się napili,
Długo się witali i dużo mówili.
Na koniec rzekł Cieszko -
Mnie tym razem przypadło przybyć tu przed wami
I obaczyć miejsce, gdzieśmy przed wiekami
Zwierza w borach ścigali, razem polowali,
potem u źródełka ognie rozpalali.
Miejsce było cudne -jedyne na świecie
Mówili tak wszyscy - i kniazie, i kmiecie
Aż przyszła nam ochota chaty tu zbudować
I domek myśliwski, gdzie było ucztować
O łowach rozprawiać, kości rozprostować
Broń sczyścić i do następnych polowań zgotować.
Co się działo po nas? Obaczcie to sami:
Ani śladu zwierza mknącego lasami!
Ni dzika, ni sarny, jelenia, ni tura
Jak sen znikła stara, pradawna natura
Ale jest miasto - wielkie, gwarne, ludne -
Widziałem je z bliska- wierzcie mi, że cudne,
A dziwów w nim więcej niż na drzewach liści
Tak jak gdyby nasz wspólny, stary sen się ziścił..
O czym marzyliśmy? O sławie, potędze No, więc żyjemy - w pieśni i w legendzie W pamięci ludzi, którzy tu mieszkają
I sławę naszych imion wobec rozgłaszają. Minęły wieki, królów panowanie. Zarazy, wojny, ludów uciskanie
A nasza studnia ostała, na zawsze zostanie jak życie, przymierze i ludów bratanie....
Spodobała się braciom Cieszymira mowa
I zgodny układ zawarli od nowa
Nim się rozjechali, przysięgę złożyli,
Trzeba, aby miasto i oni sławili:
Będą tu przybywać, póki w studni woda...
Co z tego wyniknie? - na pewno nie szkoda!